Trudno mi pisać o innych grzybiarzach, ale ja już tak mam, że wcale nie chodzi o wielkie zbiory, ale o to żeby się powłóczyć po lesie. Powiem Wam, że wcale nie mam ochoty zajmować się zebranymi grzybami, jak już wracam z lasu do domu stawiam koszyk i zastanawiam się kto się tym zajmie?, cóż...trafia przeważnie na mnie ale dopiero po jakimś czasie jak im wymyślę przeznaczenia. Na grzyby chodziłam z moim Tatą i to On uczył mnie rozpoznawania gatunków, chociaż i tak do tej pory najchętniej zbieram prawdziwki. A w las braliśmy koszyk i wiadro do plecaka, koniecznie herbatę w termosie i kanapki i się szło....na kilka godzin i skarżyć się nie było wolno, że nogi bolą.....ech żeby tak można było cofnąć czas....już bym nie marudziła...
Składniki na zalewę:
- grzyby leśne, u mnie borowiki zwane potocznie prawdziwkami
- 3 szklanki wody
- 2 szklanki octu 10%
- 1/2 szklanki miodu, u mnie wielokwiatowy
- 3 listki laurowe
- kilka ziaren pieprzu może być czarny lub kolorowy
- kilka ziaren ziela angielskiego
Przyprawy i dodatki dobrej jakości znajdziecie na www.Skworcu.com.pl.
1. Grzyby oczyścić, obgotować przez ok. 30 minut w lekko osolonej wodzie, odcedzić.
2. Zagotować wodę z miodem i przyprawami, na końcu dodać ocet.
3. Grzyby ułożyć w słoikach, dołożyć po kawałku liścia laurowego, ziarno pieprzu i ziela angielskiego. Zalewać gorącą zalewą i pasteryzować 10 minut.
0 komentarze :